Prof. dr hab. Józef Lipiec
Harcmistrz

NARODZINY

Był to zupełnie inny świat. Kiedy powstawało polskie harcerstwo nie było Polski, a tylko jej wspomnienie, podtrzymywane przez literaturę, historię i opowieści rodzinne. Nie było dzisiejszej Europy, która dopiero parę lat później rozpętała I światową wojnę, a później wkroczyła w najkrwawsze w dziejach doświadczenie II wojny. Nie było jeszcze wielkich rewolucji europejskich i azjatyckich, ani bolesnych lekcji eksperymentów totalitaryzmu. Zamiast 200 formalnie niepodległych państw mapę globu pokrywały wielkie imperia kolonialne. Nie było dzisiejszej rzeczywistości, zrodzonej przez początek udanego podboju kosmosu, przez rewolucję informatyczną, przez rozwój nowych technologii, medycyny i mediów Nie było świadomości ekologicznej, ani poczucia winy za rasizm i ksenofobię, ani ciężaru odpowiedzialności za ekonomiczne rozwarstwienie, za chaos demograficzny, za niepewne efekty eksperymentów genetycznych i społeczno-ustrojowych. Dopiero dzisiaj widać wyraźnie, jak olbrzymi skok wykonał nasz gatunek akurat w ciągu tamtego stulecia.

Akt zawiązania harcerstwa był – to dziś widać wyraźnie - fragmentem większej, ale tamte, zamierzchłej i dziś już dawno przebrzmiałej konstrukcji pooświeceniowej XIX wieku, poszukującej ożywczych wizji, zdolnych wykorzystać ideały romantycznych wzlotów, ale i pozytywistyczny rozum do budowy nowego człowieka i nowego społeczeństwa. Młodzi, galicyjscy pasjonaci -tacy właśnie jak z Olga Drohonowska i Andrzej Małkowski postawili właśnie na przemianę generacyjną, upatrując w potędze odradzającej się młodości szansy dla przyszłości, z drugiej jednak strony – na zwrot ku tradycji, jeśli nie klasycznej, olimpijskiej, to rycerskiej, mocnej wzorcami personalnej perfekcji odwagi i służby. Na polskiej glebie, przesiąkniętej zresztą już wcześniej nie tylko krwią i potem, ale i wypełnionej wartościami literackich bohaterów - Konradów, Kordianów i Kmiciców - już wcześniej zresztą pojawiły się zalążki przyszłych, harcerskich koncepcji. Pracował na to cały XIX-wieczny, na ogół konspiracyjny ruch organizacji młodzieżowych (o których mądrze pisał w swych naukowych pracach profesor Aleksander Kamiński).

Bezpośrednimi źródłami stały się wszelako po pierwsze, związki eleuzyjskie Wincentego Lutosławskiego, propagujące moralną nieskazitelność i wolność ducha od pokus fizycznych (od używek zwłaszcza, co stało się wyzwaniem wobec sarmackiego obyczaju). Po drugie, harcerstwo przejęło część tradycji sokolstwa polskiego oraz inne działania para- i kryptomilitarne z założenia, a sportowe z formy, organizujące młodzież do przyszłych realnych czynów. Inspiracją bezpośrednią stał się zaś ostatecznie, po trzecie, skauting, nowa niezmiernie interesująca, nowatorska koncepcja angielskiego generała sir Roberta Baden-Powella. Wniósł on, oczywiście, pewne ważne treści edukacyjne, nade wszystko jednak narzucił atrakcyjną formę organizacyjną, wzorowaną na wypróbowanych strukturach wojskowych, ale przełamujących jej schemat w postaci zwiększenia roli innych, dalekich od sztywnego, rozkazowego rygoryzmu przymiotów, mianowicie prymatu zasady rówieśnictwa, rangi przyjaźni i atmosfery zabawy. Wszystkie te czynniki miały niewątpliwy wpływ na kształt polskiej koncepcji harcerskiej, aczkolwiek to co oryginalne, wyłaniało się przez lata z własnych rodzimych doświadczeń. Jeśli skaut, to tylko zwiadowca, szperacz, formacja przednia, ale pomocnicza, to w słowie „harcerz” zmieściła się treść znacznie głębsza i bogatsza, mianowicie aktywne uczestnictwo w życiu ze wszystkimi jego i jasnymi i ciemnymi stronami, wymagającymi zaangażowania nie pozorowanego lecz autentycznego. Dominowały, co prawda działania raczej przygotowawcze, odpowiednie do dziecięcego i młodzieńczego wieku, ale szczere i bezpośrednie, przede wszystkim zaś określone personalnie – przez małą grupę (równieśniczy zastęp lub drużynę) albo zindywidualizowaną do poziomu odpowiedzialności jednostki. Harcerz to ktoś świadomie lepszy, eksponent wartości, których publiczne okazanie ma zapewnić przewagę etyczną, wiarę w siebie i dumę z osiągniętej sprawności.

LUDZIE I ZDARZENIA

Na stuletnie dzieje harcerstwa składają się rozmaite czynniki, nade wszystko jednak ludzie, wydarzenia i wartości.. Ludzie, to zarówno wielkie, historyczne postaci, decydujące o powstaniu, kierunkach rozwoju i kształcie ideowym ZHP, jak i instruktorzy nam osobiście najbliżsi, z naszej chorągwi, hufca, drużyny, a także koledzy – druhowie z tego samego szeregu, obozów i dnia co-dziennego. Ci pierwsi - to postacie na miarę Małkowskich, Aleksandra Kamińskiego, Stanisława Broniewskiego, bohaterów Szarych Szeregów z Bytnarem i Zawadzkim na czele, czy Marii Łyczko, twórczyni „Nieprzetartego Szlaku”. Ci drudzy, to harcmistrzowie naszej własnej młodości, tacy jakimi dla mnie byli sądeczanie i krakowianie Eugeniusz Pawłowski, Bronisława Szczepacówna, Zofia Żytkowicz, Eugeniusz Fik, Leon Dmytrowski, Zygmunt Jamroży, Bogusław Rybski. Trzecią grupę tworzą wszyscy nam bliscy towarzysze pracy harcerskiej (korzystając z prawa autora wspomnę moich przyjaciół, już niestety nieżyjących: Artura Habelę, Olę Wojnarowską , Gienka Stachurę i Zdziska Trylskiego). Każdy z nas może i powinien sporządzić swoją własną, osobistą listę najważniejszych dla siebie członków harcerskiej rodziny. Jeśliby nałożyć te wizerunki na siebie, to w ten sposób mógłby powstać zbiorowy portret polskiego harcerstwa, przedstawiony w sylwetkach dziesiątków i setek tysię-cy najznaczniejszych, najbardziej charakterystycznych, najlepiej zapamiętanych indywidualności całego ruchu.

Niektóre lata wydają się szczególnie ważne. Takim jest bez wątpienia okres II wojny światowej, kiedy to egzamin harcerskiej dojrzałości składały pierwsze pokolenia harcerzy. Czas służby przekształcił się w rzeczywistą, heroiczną walkę nie dlatego przecież, że posługa wojenna była z góry wpisana w harcerski etos. Każda wojna jest tragedią, ale czyn obronny staje się patriotycznym obowiązkiem w imię godności, honoru i bezpieczeństwa narodowego. Harcerstwo zdało wspaniale ten egzamin, ponosząc niewspółmiernie wielkie ofiary wobec innych generacji i względem równolatków z innych czasów. Wyróżniając młodzież II wojny, nie powinniśmy wszakże zapomnieć o ofiarności i żarliwości pierwszych harcerzy z okresu I wojny światowej. Nie wolno także nie pod-nieść wysoko rangi doświadczeń pokoleniowych i wszystkich pięknych kart czasów pokoju, zarówno z okresu II niepodległej Rzeczypospolitej, jak i PRL i III Rzeczypospolitej. Patriotyzm jest uczuciem i postawą niepodzielną w swej jakości, jest przywilejem i dobrem niezbywalnym każdego dziesiątka lat i każdej drużyny harcerskiej w każdych historycznych czasach, objawiając się w sposób swoisty, możliwy i właściwy względem zmiennych dziejowych warunków. Wielkie, spektakularne akcje, przełomy i zwroty oraz mniej widoczna, lecz bodaj najważniejsza, bo codzienna działalność hufców, szczepów, drużyn i zastępów nadawały specyficzny koloryt i sens całej pracy harcerskiej. Dorobek ten stanowi godne szacunku i pamięci bogactwo dokonań całego stulecia i wszystkich instruktorów, harcerzy i zuchów. Na pytanie „co było ważne i najważniejsze w stuleciu? możemy z czystym sumieniem odpowiedzieć: wszystko jest ważne, zwłaszcza to, co pozostawiło choćby cząstkę jakiegoś dobra i jasny ślad w naszej, wdzięcznej pamięci.

Są, oczywiście, wydarzenia specjalne, krokiem milowym odmierzające historię. Ważny był sam początek, pełen entuzjazmu i wiary w przyszłość. Ważny był czas organizowania struktury ruchu w odrodzonym państwie po I wojnie światowej. Potem istotna była praca nad metodyką harcerską, oryginalna poprzez połączenie uniwersalnej idei skautowej ze specyfiką polskiej tradycji. Później, w latach 30-tych okrzepła nowa, niezwykła całkowicie suwerenna w pomyśle forma wychowawcza, ukształtowana przez Aleksandra Kamińskiego. Chodzi, rzecz jasna, o ruch zuchowy., jeden z dwóch wielkich polskich wynalazków socjopedagogicznych czasów nowożytnych (drugim były wcześniejsze ogrody sportowe profesora Henryka Jordana). Niezwykle doniosłym faktem była praca harcerzy nad organizacja życia na Ziemiach Zachodnich po II wojnie światowej. Później zaś – poczynając od pamiętnego 1956 roku, roku odwilży październikowej i restytucji ZHP – liczne i często udane próby samodzielnej działalności na rzecz umacniania pamięci historycznej, budowania świadomości państwowej i moralnej, określania strategii pokoleniowej oraz żywej aktywności w sferze bezpośredniej służby krajowi. Wszystko to działo się poprzez wypełnianiu wzniosłych w treści zadań w spontanicznej, radosnej w formie zabawie. Hartownie charakterów dokonywało się poprzez sprawnościowy wysiłek i więź z przyrodą, tudzież umacnianie naturalnej dla młodego wieku postawy optymizmu i pogody ducha..

WARTOŚCI I IDEAŁY

Harcerstwo wykreowało specjalny, wyrazisty zestaw wartości. Z jednej strony sięgają one wyżyn intelektualnej i etycznej doskonałości, aż po bohaterstwo i wysublimowane poczucie moralnej rzetelności, ą z drugiej - promują specyficzne nastawienie do życia, oryginalny obyczaj i swoistą postawę zwaną niekiedy „harcerskim stylem życia”. Te pierwsze wartości – z wysokich szczebli hierarchii - opisane są dość jasno w prawie harcerskim (i w prawie zucha), żądając od harcerza odpowiedniego stosunku do siebie, do ludzi, do prawdy, cnót etycznych i natury. Harcerstwo zawsze wymagało od swych członków pewnego wyróżnika „w górę” drabiny wartości; Harcerz powinien starać się być lepszym, choć nie w znaczeniu rywalizacyjnym, lecz jak najbardziej perfekcyjnym (lepszym względem ideału i lepszym od siebie, dotychczasowego). Nastawiony altruistycznie, miał wyrabiać stałą dyspozycję do pomagania innym ludziom (zwłaszcza potrzebującym). Przyjazny i życzliwy, miał wykazywać gotowość do dobrych uczynków, wiążąc ich głęboki sens etyczny z adekwatnym wobec treści sposobem jego prezentacji , a więc z uprzejmością dżentelmena, nienaganną etykietą, i bezinteresownym stosunkiem do otoczenia (włącznie ze słynnymi przykładami prowadzenia staruszek przez ulicę czy działaniem „niewidzialnej ręki”). Harcerz musiał być zdyscyplinowany, solidny, prawdomówny, po prosu niezawodny. Nie tylko na jego słowach, ale i na uczynkach można było zawsze polegać i nigdy się nie zawieść. Choć trudno uznać, że ta właśnie etyczna lekcja harcerska zakończyła się pełnym sukcesem, to chyba warto był podejmować odpowiednie starania nawet dla częściowej poprawy kondycji społeczeństwa polskiego. Czy ogół harcerzy – i byłych harcerzy - rzeczywiście wyróżnia się na korzyść pośród innych? Potoczne doświadczenie podpowiada, że jest coś narzeczy.

Z osobowymi cnotami moralnymi wiązały się postulowane właściwości charakterologiczne i sprawnościowe. Skupiają się one przede wszystkim w pojęciu zaradności, a więc dyspozycji do samodzielnego radzenia sobie w rozmaitych, na ogół trudnych i niekonwencjonalnych warunkach. Tę cechę podkreślają wszyscy, nawet najbardziej sceptycznie nastawieni do harcerskiego modelu wy-chowania, Chodzi o to zwłaszcza, że harcerza poznać w różnych sytuacjach życiowych po tym mianowicie, że nie narzeka, nie rozkleja się bezradnie, nie boi się kłopotów, nie ucieka przed trudnościami, lecz przeciwnie, stawia im odważnie czoła, gdyż albo wprost jest przygotowany do przeróżnych działań (na przykład poprzez trening obozowych sprawności), albo wykazuje otwartość umysłu, inteligencję praktyczną, zawsze zaś pozytywne nastawienie do rozwiązywania problemów. Z tym wiąże się poczucie osobistej odpowiedzialności i swoiste zaufanie do siebie wobec podejmowanych zadań. Kiedyś były to głównie przedsięwzięcia związane z ekologizmem i naturalizmem czystym, jako szkoła przetrwania w symbiozie z przyrodą, później kierunek aktywności przeniósł się w inne rejony, podobne postawy i nastawienia rzutując na świat techniki i sprawności wyspecjalizowanych...

Powiada się często, że harcerstwo jest albo samo szkołą życia, przygotowującą do różnych, późniejszych działań i postaw także na etapie dorosłości, albo też stanowi uzupełnienie lub nawet konkurencję dla tradycyjnego sytemu szkolnego. Trudno wyrokować jak jest naprawdę; w każdym razie tę ostatnią hipotezę sprawdza od dawna samo środowisko nauczycielskie, silnie zaangażowane w pracę w ZHP, acz często w poczuciu swoistego rozdwojenia ról (być raczej druhem czy panem nauczycielem?) Problem zasadniczy tkwi w tym wszelako, iż najbardziej solennym i wzniosłym wartościom obywatelskim i etycznym towarzyszy – i to niezmiennie od lat - zestaw oryginalnych walorów, preferowanych przez harcerską metodykę wychowawczą. Są one pozornie nieco lżejszego autoramentu, ale przecież równie ważnych, bo nadających smak i koloryt naszemu życiu. Chodzi o wartości towarzyskie, zdrowotne, poznawcze, sprawnościowe, estetyczne i ludyczne, wyrabiane i wyrażane zwłaszcza w zachowaniach zbiorowych, takich jak ogniska i kominki, jak gry terenowe, wędrówki turystyczne, techniczne majstrowanie i zdobnictwo oraz, oczywiście, cała sfera obrzędowości. Szczególną rolę odgrywa piosenka harcerska, swoisty znak firmowy całego ruchu.

Chodzi tutaj przede wszystkim o sam fakt partycypacji artystycznej w zbiorowym śpiewaniu, ale także o coś znacznie ważniejszego: o zdolność tworzenia uczuć zbiorowych, ćwiczenie wrażliwości oraz – co może równie istotne – o przekaz tradycji historycznej i tworzenie tym samym narodowej ciągłości kulturowej. Brzmi to zapewne nieco patetycznie, ale nie ma co ukrywać, iż naprawdę to tylko harcerze kultywują sztukę zbiorowego śpiewania w szlachetnym, w pełni amatorskim wykonaniu i pewnie tylko od harcerzy można oczekiwać, zę w ogóle znają stare i nowe słowa i melodie, podtrzymujące ducha narodowego, stabilność treści i poziom uczuć patriotycznych. Piosenki harcerskie, podobnie jak wpisane w repertuar ludowe i staroszlacheckie, choć nie wolne czasem od naiwności, sentymentalizmu i nostalgii, wyróżniają się w ogólnym nastroju swym optymizmem, radością życia i nastawieniem mobilizacyjnym. Dotyczy to zarówno romantycznych pieśni wieczornych („Płonie ognisko i szumią knieje” czy „Pod żaglami Zawiszy”), zawadiackich kupletów powstańczych („Pałacyk Michla”), jak i licznych, dziarskich marszów w rodzaju „Jak dobrze nam zdobywać góry” czy „Z fabryk na pola”, albo zuchowych walczyków „W gromadzie ruch”.

W STRONĘ PRZYSZŁOŚCI

Nie ma, jak łatwo to wykazać, jednej, wybranej wartości ani nawet jednobarwnego ich bukiety, określającego bez reszty aksjologiczną strukturę harcerskiej osobowości. Przeciwnie, wzorzec harcerski wydaje się tym pełniejszy, im bardziej wielostronny, różnokolorowy i bogaty w rozmaite przymioty i znaczenia. Harcerz powinien być dzielny i twardy, to jasne, ale zarazem wrażliwy na cudze utrapienia, smutki i krzywdy. Powinien być wierny danemu słowu, ale swobodny i elastyczny w rozwiązywaniu niełatwych, nietypowych dylematów. Ma być zdyscyplinowany, wytrwały i uporządkowany wewnętrznie , ale zdecydowanie samodzielny i wolny w wyborach i czynach. Ma być poważny tam, gdzie tego wymaga ranga sprawy i nastrój chwili, ale radosny i uśmiechnięty w codziennym przebijaniu się przez życie.

Taka powinna być każda harcerka, każdy harcerz, każdy zuch. Czy byli? Czy są? Takim powinien być również cały Związek Harcerstwa Polskiego. Czy był i jest? Takim powinniśmy go w każdym razie widzieć i zapamiętać w jubileuszowe święto. Tego też powinniśmy życzyć sobie i następcom na następne stulecie.

Kraków, styczeń 2010